Life Star Malta Marathon 2024 – pierwszy półmaraton Naszych Kobiet
Bieganie na Malcie wymyślili członkowie Podlasie Team, My z Ewą dołączyliśmy, i… trzeba było zmienić rezerwację hotelu. Sprawą zajął się nieoceniony Piotr, i… dopiął wszystko na „ostatni guzik”. Dla wszystkich najważniejszy był start naszych kobiet – nigdy wcześniej nie biegły dystansu 21 km.
Po Rzymie, Lizbonie, Berlinie, Tallinie i Istambule, był to nasz kolejny wyjazd. Nie samym biegiem człowiek żyje. Zwiedzamy, poznajemy kulturę, i… kuchnię. Tak kuchnię, bo smaki potraw potrafią czasem zaskoczyć… dlaczego czasem ? – za to odpowiada powszechny globalizm, i nacje próbujące wprowadzać na rynek swoje narodowe specjały. Na Malcie smakował mi królik duszony w winie, zupa rybna i owoce morza.
My to mamy szczęście…. czy „zezowate”?- sami oceńcie…
W przeddzień biegu Dzień św. Pawła patrona Malty zwiedzaliśmy Valettę, a tu – procesja z fanfarami, włodarzami miasta, tłumy mieszkańców, słowem – zabawa na całego. Następnego dnia Life Star Malta Marathon w ulewie i porywistym wietrze – uwierzycie ?
Do Valetty przypłynęliśmy promem. Procesja spowodowała, że rozdzieliliśmy się, bo trudno było utrzymać grupę w całości. Do portu gdzie się umówiliśmy na powrót dotarliśmy z Ewą wcześniej… telefon do Piotra… gdzie jesteście ? – płyńcie sami, nam jeszcze się zejdzie. Na promie sporo Polaków, w tym jutrzejszych biegaczy, krótka wymiana zdań. Dwie zaciekawione kobiety zapytały o flagę na koszulce, bo mamy taką samą, ale… coś im nie pasowało. Ewa cierpliwie tłumaczyła – zaczęły się śmiać. No tak – kolory te same, ale… Zapraszamy do nas, do Gozo – odwiedzimy waszą wyspę w poniedziałek, po biegu – i tak mieliśmy to w planach.
O północy zaczęło padać – od razu gwałtownie. Początkowo myślałem, że to klima się zepsuła, ale… spojrzałem cztery piętra w dół – całą szerokością uliczki płynął strumień. Pobudka o 05.00 – ulewa na całego. Spotkanie w foyer. Piotr wydał worki – takie duże, na śmieci. Biegniemy ? „Ja pobiegnę, poświęcę się” – zaoferował Piotr. W głowie krążyła mi myśl – odwołaj… diabeł podpowiadał – biegnijcie. Life Star Malta Marathon.
Do autobusów, które miały nas zawieźć do m. Mdina, miejsca startu – mieliśmy kilkaset metrów, i… nasze buty można było wyżymać – nikt się nie wycofał… gdyby nie worki…
Jechaliśmy kilkadziesiąt minut w ulewie. Zaparowane szyby – okna dachowego, tego nad nami nie udało się zamknąć, co stało się powodem żartów i poprawiło nieco humory. W Mdina rozwidniło się i deszcz jakby zaczął słabnąć.
Wystartowaliśmy, kałuż nie warto było omijać, po kilkunastu minutach zrobiło cieplej – plastikowy worek sprawdzał się także w roli „termosa”. Po pół godzinie odważyłem się wyjąć ręce na zewnątrz worka, i… od razu złapałem właściwy rytm biegu. Trasa maratonu i półmaratonu przeplatała się. Biegliśmy przy normalnym w wielu miejscach ruchu ulicznym, ale organizatorzy panowali nad wszystkim. Trochę mitrężyłem z czasem robiąc zdjęcia, ale… taki bieg zdarza się raz. Life Star Malta Marathon byłby doskonałą okazją do przyjżenia się z bliska życiu mieszkańców, ale pogoda wszystko pokrzyżowała. Nieliczne grupy orkiestrowe, które miały nas zagrzewać do walki, grały niemrawo chroniąc się gdzie się dało…
Obserwowałem moją życiową partnerkę, dla której podobnie jak dla pozostałych „naszych Pań” dystans 21 km był nowością. Już na etapie planowania wiedziałem, że da radę, ale tak ekstremalnych warunków pogodowych nie mogłem przewidzieć… Słabnąć „zaczęliśmy” na 15 km walcząc z deszczem i silnym wiatrem, tego z rodzaju „mordewind”. „Podlasie Team” powoli nam „odchodził”, no cóż… młodość.
Na 17 km postanowiliśmy zdjąć plastikowe worki, i… to był błąd – spocone ciała wystawiliśmy na zimny wiatr. Zaczęła się walka, tym razem z… hipotermią, było też kilka, nie za długich odcinków podejść.
Ostatnie kilkaset metrów… i meta. Medale, i walka z zimnem. Szczękania zębami nie było, pewnie pomogła odrobina dobrej whyskey, którą częstowano ? Podlasie Team zameldowała się sześć minut wcześniej.
Przebiegliśmy w czasie 02.36.05 (chip time), zatem zmieściliśmy się w limicie. Jak napisali organizatorzy po biegu…
„Dear Athlete,
The 2024 LifeStar Malta Marathon results
First of all, I would like to congratulate all those that braved the weather to be at the start of their respective event. The Malta Marathon in all of its 39 years of existence was never held in such atrocious weather. Many doubted that the event would be held, in fact we had a very high absenteeism rate of about 18%.
The weather also had a toll on the timing equipment, timing mats were submerged in rain water”.
Podziękowanie… Piotrze, wiem że jak za coś się weźmiesz, to będzie tip top – dziękuję.
Marek, prezes
Całość wydatków związanych z wyjazdem pokryliśmy z własnych środków – sponsorzy mile widziani:)
Staram się jak mogę… ale siła w grupie.
Jak zwykle kronikarsko to Marku pisałeś .
Następny wspólny półmaraton będzie……..
Wiem gdzie Ty jedziesz – mówiłeś – szanuję – 3maj się i… powodzenia.