Okiem Prezesa – Święta i Nowy Rok…

Idą święta… idą święta… ta piosenka od lat nakręca atmosferę – pośpiechu? Śpiesz się, śpiesz… są tuż, tuż – nie zdążysz.
„Święta”… magiczne, cudowne, pełne zadumy, spokoju, miłości i uniesienia… takie pamiętam tylko z dzieciństwa… od lat już takie nie są … teraz bardziej rozumiem zapracowaną Mamę, która nie miała siły, by usiąść z nami do stołu.
Jezus malusieńki leży wśród stajenki,
Płacze z zimna, nie dała Mu
Matula sukienki.
To dziwny czas. Zamiast spokoju i skupienia jesteśmy bombardowani reklamami, stoimy w kolejkach i patrzymy na stłoczone w zbiornikach karpie… te na wierzchu, ostatkiem sił łapiące życie…. pewnie dlatego u mnie były śledzie, dorsz i halibut…
Bo uboga była, rąbek z głowy zdjęła,
w który Dziecię owinąwszy
siankiem Je okryła.
W ubiegłym roku z trzech rodzinnych zakupów EKO choinek – takich w doniczkach, do posadzenia – przyjęło się jedno drzewko. Pozostałe dwa, prawie nie miały korzeni – zmrożona ziemia trzymała pieńki. W tym roku była więc ECO gałąź – tak, gałąź z lasu, pozostawiona po wycince pod linią energetyczną.
Nie ma kolebeczki, ani poduszeczki,
We żłobie Mu położyła siana pod główeczki.
Patrząc wstecz… …w wojsku w Wigilię „brałem” służbę, o której po roku nie pamiętano… bo młody oficer. Na stołówce jadłem z żołnierzami wigilijnego śledzia prosto z beczki, wbijając zęby w twarde, słone mięso udając, że mi smakuje.
Dziecina się kwili, Matuleńka lili,
W nóżki zimno, żłobek twardy, stajenka się chyli.
Gdy wychodziliśmy z kościoła – moja mała córeczka rozpłakała się na widok żebrzącego wyciągającego dłoń. Dajcie mu pieniążka, dajcie mu pieniążka… Tatusiu, nie dacie mu pieniążka? Tym razem tak nie było – Ona po prostu dorosła.
Matusia truchleje, łzy serdeczne leje:
O mój Synu! Wola Twoja, nie moja się dzieje.
Misja ONZ – Chorwacja. Na naszą – z Bodeczkiem Wigilię wprosił się nieznany nam Amerykanin. Oczywiście przyszedł „na krzywy ryj”… jak tłumaczył… ”I’ve heard about a Polish tradition… to leave an empty seat for an unexpected guest. So here I am!”. Hm, i tak ………nam wieczór.
Tylko nie płacz, proszę, bo żalu nie zniosę,
Dosyć go mam z męki Twojej,
którą w sercu noszę.
Moja pasterka… Jeśli jestem w kościele, wybieram miejsce gdzieś w kącie. Świerkowy zapach pomieszany z wonią alkoholu nastraja wspomnieniowo. Kolejne kolędy roztkliwiają… nie mogę opanować łez – lubię je śpiewać… Bodeczku! – w tamtym roku prosiłem, o powrót do domu po skrzypiącym śniegu… teraz padał deszcz – więc nie prosiłem, bo w cuda nie wierzę.
Gdy się Chrystus rodzi i na świat przychodzi,
Ciemna noc w jasności promienistej brodzi.
Kościół to dla mnie klasztor w Skępem, gdzie dorastałem wakacyjnie – wydawał się wtedy ogromny. Czytając nazwisko fundatora zastanawiałem się nad bogactwem, które nijak ma się do nieśmiertelności. Po latach zakonnicy podpadli mi okrutnie – za chłodnię, na którą sypnąłem groszem przed pogrzebem Taty i… nie ma jej do dzisiaj, a minęło już 8 lat.
Pokłon oddawajmy, Bogiem Je wyznajmy,
To Dzieciątko ubożuchne
ludziom ogłaszajmy.
Wigilia to rodzina przy jednym stole, śpiewanie kolęd i… prezenty. Te nasze kolędy jakieś takie smutne, a przecież Bóg się rodzi… zauważyliście brak naszych kolęd we wszechobecnych reklamach?
Przybieżeli do Betlejem pasterze,
Grając skocznie Dzieciąteczku na lirze…
Dwa kolejne dni… jedzenie, jedzenie… – cała ta krzątanina tylko po to, abyśmy zmęczeni, tradycyjnie odtrąbili „święta, święta i po świętach”.
Chwała na wysokości, chwała na wysokości
A pokój na ziemi.
Nieśmiertelny „Kevin sam w domu” – TV nie zawiodła także w tym roku.
Śpiewajcie, Aniołowie,
Pasterze, grajcie Mu!
W Starym Roku… Płynące z ust uznających siebie za polityków słowa pełne nienawiści i przekonanie, że ciemny lud to kupi, hm… Po 27:1 mamy teraz 26:1… czyli kolejny sukces, MY pójdziemy swoją drogą – a co tam, niech nas ten niewidzialny pył wykańcza…a moja astma ?
Bóg się rodzi, moc truchleje, Pan niebiosów obnażony!
Ogień krzepnie, blask ciemnieje, ma granice Nieskończony.
W Nowym Roku… 3mam kciuki za jedność weterańskiego środowiska… bo podział na tych z MON i…”resztę świata” nie ma sensu.
Pójdźmy wszyscy do stajenki,
do Jezusa i Panienki.
Powitajmy Maleńkiego
i Maryję, Matkę Jego.
Głęboko wierzę, że nie zawiedziemy weteranów – członków Stowarzyszenia i tych rozważających przystąpienie do Nas. Nie możemy dużo zaoferować, ale… świat nie stoi w miejscu – zmienia się… świeża krew pilnie potrzebna.
Cicha noc, święta noc!
Pokój niesie ludziom wszem…
WETERANI… w kraju i za granicą, tradycyjnie w Nowy Rok o północy, wznieśmy toast za tych, co stracili życie pełniąc służbę w kontyngentach poza granicami państwa.
Marek, Prezes